Józef Gelbard Józef Gelbard
728
BLOG

56. Odp. 3. Zmiennośc gwiazd i antygrawitacja

Józef Gelbard Józef Gelbard Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Teraźniejszość ma już sto lat – cd-4

 

UNUKALHAI

Nie mam żadnych zastrzeżeń do pańskiego opisu procesów zachodzących w masywnych gwiazdach, warunkujących ich fizyczną zmienność, jeśli taka ma miejsce. Nie mam, już choćby dlatego, gdyż trochę na ten temat czytałem. Ale pański opis wcale nie jest zbyteczny, gdyż tworzy tło dla przemyśleń, nie tylko moich i tło dla konstruktywnej dyskusji. To, co dziś wiadomo, jest rezultatem zbiorowego wysiłku wielu ludzi, to dorobek godny podkreślenia. Oczywiście nie chodzi o negowanie tego. To, co ja przedstawiam nie jest żadną alternatywą. Pewny jestem, że zrozumiał Pan moje podejście (a także intencje) i dlatego zadał Pan konkretne pytanie, za co dziękuję.

  Mnie zafascynowała grawitacja u samych jej podstaw. Co dziś brakuje fizyce, to właśnie badania podstawowe. Umocniłem się w tym przekonaniu po lekturze książki Lee Smolina pt. "Kłopoty z fizyką" (Prószyński i sp.). Gorąco polecam. Czytałem ją już po wydaniu mych książek. Okazało się, że to, czego brak (w dzisiejszej fizyce) autor podkreślał, znajduje się w mych "fantazjach" ["Pofantazjujmy o Wszechświecie..."]. Ale nie to jest ważne.

  Istotne jest, że ustalenia swoje próbuję testować na określonych układach. Powinny to być zwarte układy o dużych masach. Dlatego sporo uwagi poświęciłem kosmogonii galaktyk. Zamierzam o tym napisać. Przypuszczam (to tylko i wyłącznie przypuszczenie), że w co masywniejszych gwiazdach "antygrawitacyjny" faktor może jakąś rolę odegrać – niezależnie od tego, w jakiej fazie ewolucyjnej jest dana gwiazda, a także, czy pulsuje, czy nie. Taka konfrontacja z aktualnym stanem wiedzy może być przydatna tym bardziej, że dziś nikt nie podejrzewa możliwości istnienia odpychania. Wprost umywa ręce ładując wszystko (co nieznane i niezrozumiałe) do czarnej dziury (jak do zsypu). Za wszystko, co dziś niewyjaśnialne, odpowiedzialne są kochane Blacki. Właśnie w tym punkcie dochodzi do konfrontacji: nieskończona (też czasowo) czeluść, a na przeciw niej odpychanie, które sprawia, że tej czeluści nie ma, że czas sobie płynie, że świat poznawalny jest w każdej skali, że los masywnej gwiazdy nie musi być taki (medialnie) sensacyjny. [Oj dana, dana Nie ma szatana, a świat realnyy jest poznawaalny   Dana, dana dana.... Pamięta Pan Skaldów?]

Moją odpowiedź na pańskie pytanie stanowią notki:

http://bardek.salon24.pl/307083,odpychanie-grawitacyjne

Jeśli po nich dojdzie Pan do konkluzji, że "chłop swoje, pop swoje", też dobrze. Wtedy skomentujemy, jak w doniesieniach PAPu: "Rozmowy odbywały się w przyjaznej atmosferze wzajemnej szczerości."

 

To wynika z publikowanych tekstow.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie